Wiem wszystko, ale anonimowo
Autor:
| Data publikacji: 27.11.2009 o 20:39 | (5554 Odsłon)
Często internet, przez inne media i społeczność ludzi starszej daty, jest komentowany jako "śmietnik"i "bagno". Uwłaszczające i nieprawdziwe? Moim zdaniem nie do końca. Zachęcam do przeczytania wpisu.
Przeglądam sieć w różnych celach. Czasem jest to poszukiwanie konkretnych treści, materiałów, innym razem to czas relaksu, a niekiedy sieć jest dla mnie sposobem na zabicie nudy (np. w wyjątkowo długie, jesienne wieczory).
Moim punktem zaczepienia będzie ostatnia wymieniona powyżej "funkcja" internetu, bo to właśnie kiedy mam chwilę wolnego czasu, śledzę wypowiedzi internautów na przeróżnych listach dyskusyjnych.
Internet dzieli się na wiele, wiele społeczności. Niektóre z nich zwykłe, "o wszystkim i o niczym" (np. społeczności onet.pl, wp.pl), inne mają się za "inteligentniejsze" (np. wykop.pl, demotywatory.pl), a pozostałe tworzą grupy ludzi o podobnych zainteresowaniach (np. vbhelp.pl, lotnictwo.net.pl).
Te ostatnie to zazwyczaj społeczności jako tako ustabilizowane, są mniejsze, a tym samym więź społeczna jest silniejsza. Inaczej sprawa wygląda na listach Onetu czy WP. Internauci z całą mocą ukazują tam światu, że wystarczy dmuchnąć, aby rozpętać prawdziwą wichurę. Bluzgi i obelgi stały się integralną częścią co drugiej wypowiedzi w tematach politycznych. Najciekawsze jest to, że faworyzacja PO czy PiS przez redaktora artykułu zupełnie nie ma znaczenia. Zawsze znajdzie się spora grupa ludzi, którzy w sposób dosadny publikują swoje przekonania i "święte prawdy". Pomyślcie sami, co ludzie, którzy nie zasiadają w sejmowych ławach mogą tak naprawdę wiedzieć o planach premiera-kanclerza Tuska czy też Lecha Wielkiego. Skąd czerpią swoje informacje, pomijając media (prasa, TV, radio, sieć), że tak odważnie stają za danym politykiem? Czy to samo zrobiliby ujawniając swoją twarz i nazwisko całej Polsce? Nie sądzę.
Podobnie sprawa ma się w każdej innej dziedzinie. Jeżeli redaktor wywoła temat komputerów Macintosh - każdy komentujący jest specem rodem z Apple. Jeżeli są to kulinaria - każdy komentujący neguje zdanie innego, bo przecież pracuje z Makłowiczem. Redaktor pisze o planowanym locie na Marsa? Nie ma problemu, znajdzie się wśród użytkowników WP.pl kilku takich, którzy współpracują z NASA. Chciałbym móc tutaj dodać, że takie przyszywanie sobie dodatkowych atutów, wartości i doświadczeń to zjawiska sporadyczne. Niestety obserwujemy to masowo na zdecydowanej większości list dyskusyjnych działających przy portalach. Nieważne, co napisał poprzednik - ja, "spec", napiszę po prostu coś innego, bo przecież ten drugi się nie zna. Jaki w tym sens? Przecież autor wpisu jest anonimowy. Ciężko też powiedzieć, że broni jakichś przekonań, bo takie zachowanie stoi bliżej hipokryzji. Ilu znalazło by się takich, którzy powiedzieli by prezydentowi czy premierowi w twarz, rzeczy które wypisują o nich na forach?
Zawsze kiedy widzę takie treści, chciałbym jakoś zareagować. Ale co napisać? "Panie i Panowie zachowajcie kulturę rozmowy."? To nie miałoby sensu. Dorośli ludzie, którzy kryją się pod pseudonimami zaniżają poziom użytkowników sieci. 20-, 30-, 40 -sto latkowie i starsi. Przychodzą z pracy, odpalają swoje maszyny i śmiecą w wirtualnym świecie. Być może robią to w pracy, z braku innego zajęcia.
Zakończę pesymistycznie. Kiedy słyszę opinie o "bagnie" i "gnoju" w internecie chcę instynktownie zaprzeczyć, bo przychodzą mi na myśl społeczności w których przebywam (vBHELP, WHT, Money...) gdzie rozmawiam z ludźmi naprawdę na poziomie. Jednak chwilę później, wpadają mi do głowy urywki przeczytanych komentarzy o bieżących wydarzeniach, o polityce, o Kościele, o tradycjach... Wtedy ze spuszczoną głową muszę wysłuchać "tego" i "owego" o internecie do końca.